Zaskakujący finał “Afery kormoranowej”. Osoby odpowiedzialne za zaniedbania ustąpiły. W wyniku powstałego wakatu do Zarządu Okręgu wszedł Kol. Igor Glinda, członek Koła Grodzkiego. Konsternacja części działaczy Zarządu…

Nikt chyba nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Po zaniedbaniach biura Zarządu Okręgu w wyniku których nie uzyskaliśmy na czas zezwolenia na płoszenie kormoranów Zarząd Koła Grodzkiego wystąpił ze skargą wnioskując o ukaranie winnych zaniedbań skutkujących znacznym uszczerbkiem rybostanu naszych wód górskich. Skarga rozpatrywana była na posiedzeniu Zarządu Okręgu podczas którego honorową decyzję rezygnacji z pełnionych funkcji złożył Wiceprezes do spraw zarybień Kol. F. Czaiński. O rezygnacji wspomniał też dyrektor Biura ZO.

Potem otrzymaliśmy pisemną odpowiedź z której wynikało, że w zasadzie trudno mówić o winie działaczy, a raczej kormoranów. Autor pisma pod którym podpisał się Prezes ZO Kol. Antoni Lewkowicz skrzętnie omijał temat naszej skargi sugerując wiele różnorakich przyczyn które miały usprawiedliwiać niekompetencję biura ZO. Pisaliśmy o tym 14-03-2016 Wszystko wskazywało, że sprawa została “załatwiona”, a w komentarzach pod artykułem pojawiła się nawet sugestia, że autorem pisma mógł być sam zainteresowany, dyrektor biura ZO.

W sumie spodziewaliśmy się tego. Nawet w znacznie “trudniejszych okolicznościach” i poważniejszych zarzutach działacze czuli się bezkarni i wszelkie sprawy były skrzętnie “zamiatane pod dywan” lub ukrywane za zasłoną odpowiedzialności zbiorowej zarządu. Tym razem stało się jednak inaczej. Podczas posiedzenia Zarządu Okręgu 21-03-2016 doszło do burzliwej wymiany zdań.

Okazało się, że są wśród działaczy ZO są osoby, które również mają już dość bylejakości, niekompetencji, układów koleżeńskich i lekceważenia zdania osób działających w interesie wędkarzy i dla dobra naszych wód. Mimo, iż Koło Grodzkie zawsze było przedstawiane w złym świetle, a osoby z nim związane traktowane jak wędkarze drugiej kategorii, znaleźli się działacze gotowi zauważyć nasz wkład pracy dla Związku i poprzeć nas we wniosku o wyciągnięcie konsekwencji wobec osób winnych zaniedbań. To ogromna zmiana. Tym bardziej, że w wyniku tych perturbacji nasz przedstawiciel na stałe zagości z Zarządzie Okręgu.

Igor Glinda, osoba niezwykle zaangażowana w działalność na rzecz jeleniogórskiego wędkarstwa. Muszkarz mieszkający tuż nad rzeką i prowadzący działalność gospodarczą związaną z wędkarstwem jest gwarantem dbałości o sprawy ochrony wód jeleniogórskich i rozwoju wędkarstwa na naszych rzekach. Będzie obecnie reprezentował nas w Zarządzie Okręgu i należy życzyć mu, by spotkał jak najwięcej działaczy z “otwartą głową” również na sprawy muszkarzy i spinningistów wód górskich. Nie spodziewamy się i nie zamierzamy dokonać rewolucji. Możemy jednak mieć nadzieję, że zaczęliśmy zmierzać w kierunku zmian, które wyprowadzą Okręg Jeleniogórski z trwającego od wielu lat marazmu.

jarekk