Jeszcze na początku sezonu, tuż po nowym roku, złowienie kilkunastu pstrągów w ciągu dnia nie było żadnym problemem. Potem przycisnął mróz, nad rzeką pojawiło się stado kormoranów, a my nie mogliśmy nic zrobić. Mimo pełnej gotowości, zapewnieniu sprzętu i ludzi. Biuro Zarządu Okręgu nie zadbało w porę o zezwolenie na płoszenie i odstrzał ptaków. Po kilku tygodniach rzeka zaczęła sprawiać wrażenie zupełnie “pustej”.
Pojawiły się jednak głosy obrońców działaczy …że to zły okres na połów pstrągów, że nie żerują, że na pewno wiele przetrwało, a brania zaczną się jak tylko woda będzie cieplejsza. Niestety. Mijały kolejne tygodnie, a brań jakoś nie przybywało.
Na początku maja Zarząd Okręgu przeprowadził odłowy kontrolne potwierdzając najgorsze obawy. Z dwóch odcinków po 800 m udało się odłowić zaledwie kilkanaście ryb. Lata pracy, pilnowania i intensywnych zarybień Bobru zostały zmarnowane.
Złowienie dzisiaj wymiarowego pstrąga jest bardzo trudne. Zdarzają się pojedyncze niedobitki oraz “dwulatki” z tegorocznych zarybień. Jedyną pociechą może być to, że nad rzeką niemal nie uświadczysz wędkarzy. Nic dziwnego. Zezwolenie to dla przyjezdnych spory koszt, a nikt nie chce płacić za wędkowanie na rybach ledwie przekraczających dziesięć centymetrów.
Zniszczenie rybostanu Bobru to wielka strata dla nas wszystkich. Skutkiem ubocznym będzie spadek wpływów ze sprzedawanych zezwoleń. Konsekwencje poniesiemy więc wszyscy. Czy władze okręgu zdecydują się na ukaranie winnych ? Jest to mało prawdopodobne. Dyrektor biura ZO zrezygnował z funkcji, a większość uznaje taki gest za wystarczające “samoukaranie”. Naprawa szkody odbędzie się z naszych składek.
zdjęcia nadesłał: Michał