Otrzymaliśmy odpowiedź Prezesa ZO PZW w Jeleniej Górze na złożoną w styczniu b.r. skargę w związku z niekompetencją pracowników Biura ZO – w wyniku zaniedbań nie otrzymaliśmy na czas zezwolenia na płoszenie kormoranów. Prezes ubolewa, chwali nas za działania i rozkłada ręce …a sprawy personalne pozostawia gestii Zarządu Okręgu.

W drugiej połowie stycznia, gdy nad jeleniogórskie wody górskie ściągać zaczęły stada kormoranów, jak co roku szykowaliśmy się do akcji płoszenia ptaków. Osoby zaangażowane w ochronę przygotowały sprzęt, wyznaczono patrole, które wyruszyć miały w teren. Potrzeba było tylko jednego – zezwolenia z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Załatwienie zezwolenia jest obowiązkiem biura ZO. Ktoś jednak nie pomyślał, zapomniał, ktoś nie dopilnował i przez dwa tygodnie mogliśmy tylko patrzeć jak kormorany obżerają się bezkarnie rybami, którymi przez kilka ostatnich lat zarybialiśmy Bóbr, a potem dbaliśmy, by nie stała im się krzywda ze strony ptaków, kłusowników i wędkarzy. Efekt kilkuletnich wysiłków w dużej części wylądował w ptasich żołądkach.

Zarząd Koła Grodzkiego postanowił napisać skargę. >>TEKST TUTAJ<<
Uważamy bowiem, że dbałość o zasoby naszych wód to najważniejsze zadanie które musi wypełniać ZO, to fundament istnienia Zarządu Okręgu. Jeżeli są osoby, które tego nie rozumieją, nie pamiętają o swoich obowiązkach powinny zostać ukarane lub przesunięte na stanowiska mniej odpowiedzialne. Ktoś przecież bierze pieniądze za sprawne funkcjonowanie biura i personalnie ponosi odpowiedzialność za związkowy majątek.

Odpowiedź Prezesa ZO zaskoczyła. Ze zdziwieniem, kilkukrotnie czytaliśmy akapit po akapicie szukając związku pisma Prezesa ze złożoną skargą. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że związkowym zwyczajem sprawa jest rozmydlana i lada moment wyląduje pod dywanem jak większość podobnych tematów.

Jest jednak coś na co warto zwrócić uwagę. Wśród dziesiątek zdań o zrozumieniu dla wędkarzy i bezradności działaczy, znajdujemy informację o “złożeniu wniosków osobowych” przez dwóch uczestników posiedzenia Zarządu Okręgu w dn. 20-02-2016. Jak przyznał podczas rozmowy telefonicznej Dyrektor Biura ZO Pan Józef Goszczycki – on oraz wiceprezes ds. zagospodarowania i ochrony wód Kol. Franciszek Czaiński złożyli rezygnacje z pełnionych funkcji.

Gest godny pochwały. Trzeba jednak zauważyć, że sytuacja obydwu działaczy jest jednak zupełnie inna, a ich rezygnacje niosą różny skutek. O ile w przypadku rezygnacji wiceprezesa ds. zarybień oznacza to odejście z Zarządu Okręgu i rezygnację z funkcji wiceprezesa, to w przypadku dyrektora biura ZO złożenie “rezygnacji” jest formalnie bez znaczenia. Może stanowić “sprawdzian poparcia” wśród członków zarządu, ale to tylko gest polityczny. Dyrektor biura ZO jest etatowym pracownikiem. Relacje z pracodawcą reguluje umowa o pracę, a jedyną metodą “rezygnacji” jest jej wypowiedzenie.

Trudno więc zakładać, że nastąpi jakakolwiek zmiana. Do najbliższego posiedzenia Zarządu Okręgu z działaczy prawdopodobnie “zejdzie powietrze”, zajmą się innymi sprawami. Wszak jak nadmienił Prezes o żadnym zaniechaniu nie możemy mówić, a decyzja o płoszeniu kormoranów “jest realizowana”. Zapomniał jednak zauważyć, że kormoranów od dawna nad Bobrem już nie ma …podobnie jak zjedzonych ryb i zmarnowanych związkowych pieniędzy.

jarekk

Treść odpowiedzi