Zaalarmował nas wędkarz Koła Grodzkiego “wojtek11”, spinningujący w rejonie Janowic Wielkich. Na odcinku ok. 1 km Przełomu Janowickiego, koryto rzeki było niemal suche – woda stała jedynie w kałużach między kamieniami.

Kolega dzwonił kilkakrotnie opisując zdarzenie. Stan wody w rzece był tego dnia nieco powyżej średniej – idealne warunki dla spinningisty, zwiastujące udane wędkowanie. Po pokonaniu kilku kilometrów minął kanał odprowadzający wodę z budynku elektrowni wodnej. Obraz rzeki zmienił się radykalnie…

Suche płanie, rumosz kamienny, błoto i kałuże w których schronienie próbowały znaleźć organizmy żyjące w wodzie. Przykro było patrzeć jak ryby giną na jego oczach. Wśród próbujących jeszcze szukać drogi ucieczki były piękne klenie, kilka dorodnych szczupaków, wzdręgi, płocie. Brak tlenu w ogrzanej słońcem wodzie najgorzej znosiły gatunki bardziej wymagające – pstrągi, lipienie, ślizy.
Ustalenie przyczyny nie było trudne. Brak wody to efekt działalności małej elektrowni wodnej usytuowanej w rejonie Miedzianki. Całość spiętrzonej wody skierowana została do doprowadzalnika, nie zapewniono przepływu biologicznego.

Na miejsce dotarliśmy około południa. W dolnym odcinku przełomu sytuacja była nieco lepsza. Wpada tam niewielki potok, na kilkudziesięciu metrach widoczny był nieznaczny przepływ. Im dalej w stronę jazu, tym gorzej. Woda zdążyła się ogrzać na tyle, że ryby o większych wymaganiach tlenowych, głównie pstrągi i lipienie wykazywały oznaki przyduchy. Widok malowniczego przełomu rzeki pozbawionego wody był przytłaczający. Ginęły nie tylko ryby, ale cała fauna i flora koryta rzeki.

Świadek zdarzenia zgłosił sprawę bezpośrednio na policję. Powiadomiony został także Wydział Ochrony Środowiska UG Janowice Wielkie. Sprawa jest w toku wyjaśniania. Kluczowe jest poznanie przyczyn opisanego stanu – czy doszło do awarii sterowania poziomem piętrzenia, czy zawinił człowiek. O dalszych losach Bobru w Janowicach będziemy informować.
To nie pierwsze zdarzenie tego typu. Wędkując na wodach jeleniogórskich warto wiedzieć jak zachować się w podobnej sytuacji. Małych elektrowni jest tuataj stosunkowo dużo, a do naruszeń przepływów biologicznych na naszym terenie dochodzi kilka razy rocznie. Przy wysokich temperaturach, w słoneczne dni zatrzymanie przepływu rzeki na kilka godzin, to dla rzeki biologiczne zabójstwo. Mamy jednak po swojej stronie prawo, warto z tego korzystać.

Formalnie tzw. “przepływ nienaruszalny” SNQ potocznie zwanym przepływem biologicznym zabezpiecza ustawa Prawo Wodne. Naruszenie przepisów określonych ustawą jest przestępstwem ściganym z urzędu. Jest więc zasadne, aby takie przypadki zgłaszać bezpośrednio na policję. Szczególnie w sytuacji, gdy do naruszenia przepływów dochodzi w dni wolne od pracy. Policja w takiej sytuacji jest zobowiązana do zabezpieczenia dowodów – dokonania wizji, sfotografowaniu, itp, tak by mieć podstawy do ustalenia przyczyn i dochodzenia ewentualnej winy. Podobne czynności może podjąć również Państwowa Straż Rybacka. Na wszelki wypadek warto też samemu sporządzić dokumentację dowodową – dokładnie opisać zdarzenie podając godziny występowania, odcinek rzeki, zakres wyrządzonych szkód. Koniecznie należy sfotografować i opisać stan ryb i innych organizmów żywych, które mogły w tej sytuacji ucierpieć. To pomoże oszacować straty i pomóc w ustaleniu sprawcy.

jarekk

fot. wojtek11, jarekk