W dniach 16-18 czerwca 2023 wystartowaliśmy w składzie Rafał Kubicki i Jarek Krempa w Spinningowych Teamowych Mistrzostwach Polski reprezentując Koło Grodzkie (team “grodzkie.pl”) oraz Okręg PZW w Jeleniej Górze. Trzydniowe zawody odbyły się na jeziorze Orzysz.

Orzysz to woda idealnie nadająca się na imprezy tego typu. Ponad tysiąc hektarów lustra wody, bardzo urozmaicona linia brzegowa, liczne wyspy, zatoki, górki podwodne, zarośnięte blaty – czyli potencjalne miejsca występowania okonia i szczupaka. Ryby te, mimo sporej wędkarskiej presji, występują tam dość powszechnie. Jezioro jest zarybiane, a lokalni wędkarze starają się ograniczać kłusownictwo i “mięsiarstwo”. Na Orzyszu nie ma działających spółek rybackich.

Pierwszy dzień przywitał nas upalną, bezwietrzną pogodą już od wczesnych godzin rannych. Rozpoczęliśmy wędkowanie od poszukiwania okoni i już w pierwszej godzinie zgłosiliśmy pierwsze “trzydziestaki”. Czerwiec, to czas gdy wody pełne są narybku, a okoń rozproszony i bardziej zainteresowany pokarmem naturalnym, niż naszymi wirówkami. Szybko więc przestawiliśmy się na szczupaki. Znając Orzysz z lat poprzednich wiadomo było, że aby odegrać jakąkolwiek rolę w zawodach, trzeba skutecznie łowić szczupaki.

Woda na dobre otworzyła się wczesnym popołudniem, gdy zaczęło lekko wiać. Drobnica podniosła się wyżej, a nam co rusz siadały nieduże szczupaki. W sumie przerzuciliśmy ich kilkanaście, by zaliczyć 5 wymiarowych. Łowiliśmy w pół toni lub pod samą powierzchnią na podwodnych górkach, nad roślinami. To był dobry wybór. Największy szczupak – 73,5 cm dał nam sporo punktów i jak mogliśmy sprawdzić w aplikacji sędziowskiej, przez chwilę byliśmy na czwartym miejscu. Turę zakończyliśmy na 8 pozycji, łowiąc łącznie 8 ryb.

Taki wynik dawał ogromne szanse na wysokie miejsce w klasyfikacji końcowej. Trzeba było bardzo dobrze połowić w kolejnych turach.

Drugi dzień przywitał nas strugami deszczu, pogoda zmieniła się o 180 stopni. Pomysły z poprzedniego dnia mogły nie działać. Gdzie w poprzednim dniu mieliśmy kilka brał dużych okoni wiało pustką. Nie było nawet drobnicy.

Zmieniliśmy taktykę szukając drapieżników nieco głębiej w pasie przed trzcinami. Po godzinie mogliśmy zaliczyć pierwszego niedużego, a potem pięknego szczupaka 83 cm.

To była największa ryba tego dnia zawodów, która na chwilę dała nam …prowadzenie w Mistrzostwach Polski ! Potem, mimo szukania sposobu na złowienie kolejnych drapieżników, nastąpiło tzw. “odcięcie”. Zupełnie nie działały metody z poranka i z dnia poprzedniego. Do końca dnia mieliśmy tylko dwa niezacięte brania. Spadliśmy na 16 pozycję w klasyfikacji generalnej.

Trzeciego dnia mieliśmy mieszankę pogodową z dwu poprzednich dni – raz słońce, raz deszcz i wiatr. Nie udało się też znalęźć ryb. Na stoku jednej z góre złowiliśmy szczupaka i to był nasz cały wynik.

Jedynym ciekawym zdarzeniem tego dnia, nie licząc złowienia pięknej, kolorowej wzdręgi, był długi hol ogromnego lina – 53 cm, który postanowił uderzyć w małą wirówkę.

Koniec końców zajęliśmy 28 miejsce. Niby nie najgorzej. W końcu to Mistrzostwa Polski, gdzie walczyło 80 wyłonionych na drodze eliminacji drużyn. Wygraliśmy z wieloma bardzo utytułowanymi ekipami, które miały okazję trenować na Orzyszu od początku sezonu. Niedosyt jednak pozostał. Wiemy już gdzie popełniliśmy błąd i jak należało łowić ostatniego dnia. Szansa na pierwszą dziesiątkę, a nawet podium była niemal do ostatniego dnia. Pocieszać się możemy w miarę dobrym miejscem i cenną lekcją na przyszłość.

Relację przygotował: JarekK