W dniu 8 kwietnia 2018 r. w miejscowości Leśna na odcinku Kwisy “Złów i Wypuść” odbyły się pierwsze tegoroczne zawody spinningowe organizowane przez Okręg PZW w Jeleniej Górze pod nazwą “Pstrąg Kwisy”. Po raz pierwszy w zawodach nie złowiono ani jednej ryby.

Zawody zaliczane były do klasyfikacji o miano najlepszego spinningisty okręgu. Zmienna pogoda oraz spływająca z gór roztopowa woda nie zwiastowały zbyt wielkiej aktywności ryb, jednakże mało kto mógł się spodziewać że ostatecznie wyniki zawodów będą aż tak słabe, zwłaszcza biorąc pod uwagę zapewnienia organizatorów o rybności tego odcinka rzeki.

Już pierwsze treningi przed zawodami w przypadku wielu zawodników zakończyły się “zejściem o kiju” bez odnotowania chociażby jednego brania. W trakcie czterogodzinnej tury zawodów w przypadku większości zawodników było podobnie, ryby nie reagowały ani na woblery, ani na obrotówki czy też popularne wśród pstrągarzy “wormy”. Na koniec tury żadnemu z 19 zawodników biorących udział w zawodach nie udało się złowić wymiarowej ryby. Najbliżej sukcesu był Kacper Kruczek, który dość pechowo stracił w trakcie holu około 40 centymetrowego pstrąga (w trakcie holu rozpadły się w woblerze stare kotwiczki).

Sama organizacja zawodów także nie stała na najwyższym poziomie. Dość późno podano 1 komunikat o zawodach (komunikat datowany na 16.03. opublikowano na stronie okręgu dopiero 21.03), w którym nie podano chociażby jakie ryby zaliczane będą w trakcie zawodów (były to tylko pstrąg potokowy, źródlany i tęczowy), część zawodników dowiedziała się o tym dopiero na odprawie przed zawodami. Nie oznaczono w komunikacie nr 2 na mapie dość dokładnie lokalizacji biura zawodów (niektórzy zabłądzili), a z oznaczeń sektorów można było błędnie wywnioskować, iż zawody odbędą się tylko na jednym brzegu rzeki.

Teren zawodów podzielono na 5 podsektorów (około 500 m każdy), a na każdy podsektor przypadał tylko jeden sędzia, który “teoretycznie” miał obsługiwać zawodników łowiących po obu brzegach rzeki. Jednocześnie ogłoszono zakaz brodzenia dla zawodników. W przypadku braku sędziego “w pobliżu” dopuszczono możliwość mierzenia złowionej ryby przez najbliżej znajdującego się innego zawodnika. Pytaniem pozostanie także czy dłuższa tura zawodów nie wpłynęła by korzystniej na osiągnięte wyniki. Sam catering jak na czapkowe w wysokości 50 zł także nie zachwycił (kotlet schabowy z ziemniakami i surówką).

Jedynym pozytywnym aspektem zakończonych zawodów poza ładną pogodą, pozostał fakt, iż nadal każdy z zawodników biorących udział w zawodach ma podobne szanse na walkę o tytuł najlepszego spinningisty okręgu PZW w jeleniej górze.

Robert Płucieńczak