W środę 29 maja 2019 dopływ do Jeziora Pilchowickiego wynosił 66 m sześciennych na sekundę. W tym samy czasie zrzucano ze zbiornika 30 m sześciennych. Co sekundę przybywało więc 36 tysięcy litrów wody. 

– Panie, ja już trzeci raz się dzisiaj przenoszę, rano to łowiłem …ooo tam ! – narzekał napotkany wędkarz pokazując w miejsce, gdzie w tym momencie znajdowały się jego spławiki. Jutro woda będzie już w lesie i mimo, że najprawdopodobniej od piątku poziom będzie spadał, to w dniu rozpoczęcia sezonu sandaczowego można spodziewać się sporych problemów ze slipowaniem. 

Rok temu na “dzień dziecka” na brzegu zameldowało się kilkadziesiąt łodzi, wiele osób przyjechało na noc, były ogniska, grille, namioty. O biwakowaniu można zapomnieć. Być może nie będzie nawet gdzie zawrócić. Rozjeżdżony brzeg może też bardzo utrudnić wodowanie z pomocą auta z napędem na jedną oś.

Postarajmy się wykazać max rozsądkiem. Nie zastawiajmy przecinki, gdzie zawracają auta z łodziami, a wszystkie przyczepy odstawiajmy na górę, być może nawet powyżej linii lasu. Postarajmy się też uświadomić wędkarzy gruntowych, by nie zajmowali miejsca bezpośrednio na slipie. Zakaz wędkowania stacjonarnego bezpośrednio na slipie o który wnioskowaliśmy jako koło, najwyraźniej nie przypadł działaczom do gustu. Nie ma tablicy, a przy wysokiej wodzie miejsce wodowania łodzi chętnie jest zajmowane przez gruntowców. Można więc spodziewać się niepotrzebnych konfliktów. Musimy wykazać się wyrozumiałością.

jarekk