Sezon spinningowy rozpoczęty na dobre. Od 1 czerwca możemy łowić wszystkie gatunki ryb drapieżnych. Skończył się również obowiązujący na większości wód PZW zakaz wędkowania ze środków pływających.

Na Pilchowicach “Dzień dziecka” to prawdziwe oblężenie. Dziesiątki wodowanych łodzi, a do tego “grunciarze” zajmujący każdy skrawek dostępnego przy obecnym stanie wody, brzegu. Na slipie, jak łatwo było przewidzieć, tłok i kolejki do wodowania. Mimo to, w tym roku nie dochodziło do spięć między wędkarzami. Wysoki stan wody i trudne warunki skłaniały do wzajemnej pomocy. Miałem wrażenie, że wędkarze są bardziej “ogarnięci” niż w poprzednich latach, a może przyjechali ci bardziej doświadczeni. Łodzie były wodowane szybko, auta odstawiane wyżej, nikt też nie blokował przecinki do zawracania z przyczepami.

Z braniami nie było najgorzej. Mimo, że większość wędkarzy narzekała na brania ryb niewymiarowych, to w porównaniu z latami poprzednimi start sezonu był udany. Najwięcej brały ryby w przedziale 30 – 45 cm co na pewno dobrze rokuje na kolejne lata. Sandacz bardzo rozproszony – brania były i na zalewie, w zatokach i na “Patelni”.

Ryb wymiarowych złowiono niewiele. Największy sandacz, o którym mówiono, złowiony został z brzegu na żywca, miał ponad 70 cm.

Dość rzadko pokazywały się okonie. Ostanie lata na Pilchowicach nie są dla “okoniarzy” zbyt udane. Złowiłem kilkanaście ryb i tylko dwa przekraczały 30 cm długości.

Nieduże sandacze, które brały to dobra zapowiedź na kolejne sezony. Jeśli nie zostaną zjedzone za rok lub dwa przekroczą wymiar ochronny. Zdecydowana większość wędkarzy szanowała przepisy i niewymiarowe ryby wracały do wody, sporadycznie słyszało się o zabranych “czterdziestakach”. Mimo wszystko szkoda, że w tak ważny dzień jeleniogórska Społeczna Straż Rybacka świętowała. Spotkać można było “grunciarzy” którym dwa zarzucone “trupki” to za mało, albo “trollingowców” na wodnych rowerach. Widziałem też żywe sandacze wleczone na sznurku za łodzią. Dwa, trzy lata temu SSR była w takich dniach bardzo aktywna, było komu zgłosić takie przypadki.

W sumie mam wrażenie, że zapowiada się dobry sezon. Pamiętając wiele lat wstecz, nigdy w “Dzień dziecka” nie było jakiś spektakularnych wyników, a często brania były zupełnie słabe. Czerwiec nie jest na Pilchowicach najlepszym sandaczowym miesiącem. Prawdziwe, grube ryby pojawią się dopiero, gdy woda będzie cieplejsza, a nad wodą spokojniej, w połowie lipca lub później.

jarekk