Były piękne ryby, duże okonie, płocie, wzdręgi, karasie, małe karpie i pstrągi. Trochę udało się przewieźć, ale samemu to ciężko było – relacjonował Marcin.

Gdy zauważył, że w doprowadzalniku do elektrowni wodnej w Dąbrowicy nie ma wody, a w kałużach, aż roi się od ryb, nie zastanawiał się nawet chwili. Zorganizował podbierak, wiadra i transport. Najpierw pomagał kolega, potem dwukrotnie przyjeżdżał sam. Początkowo ryby były przebierane, potem przenosili wszystkie, szkoda było czasu. Bardzo dużo ryb padło, muł i przyducha zrobiły swoje. Te, które udało się uratować odpływały w dobrej kondycji. Zdjęcia zrobiono ostatniego dnia akcji. Wcześniej nikt o tym nie myślał.

  

  

 Ryby uwięzione zostały w kanale z którego użytkownik spuścił wodę. Nikt jednak nie zastanowił się nad tym, że w kanale znajduje schronienie wiele organizmów wodnych, w tym cenne gatunki ryb. Właściciel obiektu – Fabryka Papieru w Dąbrowicy działa w oparciu o wydane pozwolenie wodnoprawne w ramach którego jest zobowiązany do dbałości o środowisko wodne, a w szczególności zapewnienie przepływu biologicznego. Tak się nie stało i co gorsza nie jest to pierwszy przypadek.

W 2009 roku wskutek źle prowadzonej gospodarki wodnej w czasie niżówek, doszło do całkowitego wstrzymania przepływu w głównym korycie Bobru. Na odcinku kilkuset metrów życie biologiczne w rzece praktycznie zanikło. Interweniowaliśmy wówczas jako koło wędkarskie i z inicjatywy ówczesnego prezesa “Grodzkiego” Kol. Sebastiana Bajdiuka doszło do kontroli w Fabryce, która wykazała szereg nieprawidłowości. Fabryka Papieru w Dąbrowicy Sp. z o.o. oraz dzierżawca – Elektrownia Wodna Dąbrowica S.C. zobowiązani zostali wówczas do opracowanie technicznego urządzenia zapewniającego przepływ biologiczny w stanach niżówkowych w połączeniu z przepławką dla ryb. Zagrożono cofnięciem pozwolenia wodnoprawnego.

Mimo tamtych doświadczeń firma, chwaląca się swoją “dbałością o środodwisko” kolejny raz wyrządziła szkody, które na szczęście dzięki inicjatywie Marcina, zostały nieco złagodzone.

jarekk