W przedostatni weekend czerwca odbyły się dwie imprezy towarzyskie Koła Grodzkiego. Imprezy zorganizowane w niespotykany dotąd sposób. Najpierw rywalizowali grunciarze w trakcie zawodów nocnych, a nad ranem dołączyli spinningiści wędkując z łodzi i z brzegu. Dla najbardziej spragnionych wędkarskich przygód była to okazja do zaliczenia prawdziwego wędkarskiego maratonu. Wystarczyło zapisać się na zawody gruntowe, a nad ranem, nieco wcześniej zwinąć zestawy i wystartować w spinningu.

Wziąłem udział w zawodach gruntowych, mimo że mam do czynienia wyłącznie ze spinningiem. Było to przypomnienie starych, fajnych czasów, gdy na hak zakładało się żywego robaka i czekało na branie wgapiony w spławik lub sygnalizator. Tutaj dodatkowych emocji dodawała rywalizacja z najlepszymi wędkarzami gruntowymi w Kole Grodzkim.

Zawody gruntowe rozgrywane są według prostych zasad. Podobnie jak w spławiku losowane są stanowiska, jest czas na przygotowanie stanowiska i zanęty. Łowi się teamach dwuosobowych w których dopuszcza się używanie dwóch wędek. Nie ma znaczenia kto te wędki obsługuje. Jeśli jedna z osób w teamie pójdzie spać, druga może wędkować na dwie wędki. Nie wolno używać oczywiście spławików i podobnych urządzeń. Pusta sprężyna zanętowa musi ważyć co najmniej 5 g, obowiązuje tez zakaz łowienia uklei. Wszystko po to, by wędkować na prawdę z gruntu. Tura trwa całą noc i w zasadzie niewiele różni się od “prawdziwej” nocnej zasiadki.

W zawodach wzięło udział dwadzieścia osób podzielonych na dziesięć dwuosobowych drużyn.

Nad ranem, zanim zakończyły się zawody gruntowe dojechali spinningiści, którzy zaczęli rywalizację w dyscyplinie spinningowej. Łowiono okonie, szczupaki i sandacze. Jezioro Leśniańskie (Czocha) okazało się bardzo ciekawym, choć trudnym łowiskiem spinningowym. Występują tam niemal wszystkie gatunki ryb drapieżnych, które przy odrobinie doświadczenia da się skutecznie łowić.

Sebastian Bajdiuk, który poradził sobie najlepiej złowił dwa sandacze i szczupaka. Miał też kilka kontaktów z dużymi rybami, których nie udało się wyholować. Warto podkreślić, że Sebastian łowił z brzegu uzyskując dużo lepszy wynik niż łowiący z łodzi. To przeczy powszechnemu przekonaniu, że z łodzi łowi się łatwiej i więcej. Na drugim miejscu uplasował się Kol. Łukasz Kwaśniewski, który ze środka pływającego złowił szczupaka i okonia, a na trzecim Kamil Kwaśniewski ze szczupakiem.

Zwycięscy otrzymali pamiątkowe puchary i nagrody, a uczestnicy zawodów drobne upominki.

Wyniki rywalizacji spinningistów:

I – Sebastian Bajdiuk 2350 pkt (2 Sandacze, 1 Szczupak)
II – Łukasz Kwaśniewski 1110 pkt (1 Szczupak, 1 Okoń)
III – Kamil Kwaśniowski 1050 pkt (1 Szczupak)
IV – Krzysztof Wójcik 600 pkt (4 Okonie)
V – Rafał Kubicki 200 pkt (1 Okoń)
VI – Sławek Dmytrenko 100 pkt (1 Okoń)

Nad oprawą obydwu imprez czuwali Zosia i Adaś Hołysz. Ogrom pracy jaki wkładają za każdym razem jest nie do przecenienia. Ich doświadczenie i ogromne zaangażowanie to gwarancja, że wszystkie sprawy organizacyjne zawsze są dopięte na ostatni guzik. Za to w imieniu Zarządu Koła i wszystkich uczestników imprez chciałbym im serdecznie podziękować.

JarekK

Więcej zdjęć z zawodów można zobaczyć na naszym facebookowym profilu.